Nie to nie scenariusz kolejnego filmu, to fakt, który zdarzył się w Indiach. W nocy z sobotę na niedzielę pociąg liczący 22 wagony dosłownie porwał swoich pasażerów, mimo iż nie posiadał lokomotywy. Przejechał tak 12 km, do zatrzymania go trzeba było podjąć ryzykownych działań.
Indie — niby kraj, który zajmuje siódme miejsce, jako jeden z największych pod względem powierzchni, a także liczby ludności. Mimo że jest to także bardzo szybko rozwijające się państwo, to jednak nadal linie kolejowe błagają wręcz o udoskonalenia, tym bardziej że jak wynika z danych z 2006 roku, istnieje aż 63 221 km całych linii kolejowych w tym kraju. Wliczamy w to linię szerokotorową o długości 46 807 km i zelektryfikowaną sięgającą 17 343 km. Jak się okazuje, linie kolejowe w Indiach nadal potrafią bardzo zaskoczyć, niestety w negatywny sposób. Aż 9000 taka jest liczba pociągów, z których korzysta codziennie 22 miliony mieszkańców Indii. Nadal, co roku ginie tam aż 15 tysięcy ludzi przez kulejące linie kolejowe. W samych latach 2016 i 2017 przez wykolejenie się wagonów zginęło 149 osób, a kilkanaście trafiło do szpitala.
Jednak to, co wydarzyło się w nocy z soboty na niedzielę we wschodnich Indiach, a dokładniej w stanie Odisha kojarzy się z przerażającymi filmami z cyklu „pociąg widmo”. Jak wyznało Ministerstwo kolejnictwa, to był ogromny cud, że nikomu nic się nie stało i przede wszystkim, że w panice nikt nie wyskoczył z pociągu. O co jednak afera? Pasażerski skład, który złożony był z 22 wagonów samodzielnie bez lokomotywy, która powinna kierować pociągiem, dosłownie porwał swoich 1000 pasażerów i przejechał z nimi 12 km. Jak to się stało? Jak tłumaczyli pracownicy pociąg zaraz po odłączeniu elektrowozu, po prostu ruszył do tyłu i zaczął się rozpędzać. Sytuacja wyglądała dramatycznie. W Internecie można znaleźć film, na którym ludzie stojący na peronach krzyczeli, aby pasażerowie „pociągu widmo” zaciągnęli hamulce awaryjne. Niestety ludzie byli tak spanikowani, a także zaskoczeni całą sytuacją, że nikomu nie przyszło do głowy, aby spróbować ręcznie zatrzymać pociąg. Udało się tego w końcu dokonać przez może nieco ryzykowny sposób, ponieważ na torach wyłożono kamienie, ale na szczęście nikomu nie stała się krzywda. Wszczęto śledztwo w sprawie, aby móc wyjaśnić jak to w ogóle możliwe, że wagony same się odłączyły od elektrowozu. Za niedopełnienie obowiązków zostało zawieszonych siedmiu pracowników.
W takim kraju jak Indie praktycznie wszystko jest możliwe. Ale przecież podobna sytuacja mogła się wydarzyć w każdym innym miejscu. Najważniejsze w tej sprawie jest chyba to, że żadnemu z pasażerów nic się nie stało. Osobiście nie chciałabym się jednak znaleźć w podobnej sytuacji.