Niedzielny zakaz handlu nie dla wszystkich? Są tacy, którzy znaleźli luki w prawie i wykorzystali na swoją korzyść, zarabiając na ograniczeniu handlu krocie! Stacje benzynowe nie nadążały obsługiwać zapominalskich klientów!
Niedzielny zakaz handlu nie dla wszystkich? Są tacy, którzy znaleźli luki w prawie i wykorzystali na swoją korzyść, zarabiając na ograniczeniu handlu krocie! Stacje benzynowe nie nadążały obsługiwać zapominalskich klientów?
Pierwsza niedziela z zakazem handlu już za nami i mamy pierwszy rekonesans zysków i strat polskich przedsiębiorców. Okazuje się, że duża część z nich odnotowała spore zyski. Wszyscy mieliśmy okazję przekonać się o tym, jak w praktyce zadziała ustawa o zakazie handlu. Niektóre galerie handlowe postanowiły otworzyć się częściowo, udostępniając food core oraz kawiarnie dla swoich klientów, niestety wbrew oczekiwaniom nie ugościły zbyt wielu klientów. Są to jedynie pierwsze obserwacje i nie możemy na ich podstawie ocenić ustawy i jej ogólnych skutków. Stacje benzynowe zaoferowały bogaty asortyment, ale nie cieszyły się dużo większym ruchem, aniżeli wcześniej.
Dokładnie 1 marca weszła w życie ustawa o zakazie handlu w niedziele. Ustawa pozostawia nam jedynie dwie handlowe niedziele w roku, mianowicie pierwszą i ostatnią. Oznacza to, że nie mogliśmy zrobić żadnych zakupów ani 11 marca, ani w następną niedzielę 18 marca.
Zakaz wzmógł kontrole Państwowej Inspekcji Pracy, która te zapowiedziała już przed weekendem. Inspekcja sprawdzała przede wszystkim duże placówki takie jak centra handlowe, czy faktycznie są przez nie respektowane przepisy dotyczące zakazu handlu. Informacje, o ewentualnym łamaniu prawa, były zbierane przez aż 300 dyżurnych z Państwowej Inspekcji Pracy w całym państwie. W ciągu kilku dni zostaną przekazane do centrali PIP, a później poznamy ich wyniki. Jak poinformował NSZZ „Solidarność”, zgłosił około 50 przypadków łamania i nieprzestrzegania zakazu handlu w niedzielę, do Państwowej Inspekcji Pracy. To bardzo niska liczba i dobrze świadczy o polskich przedsiębiorcach. Z drugiej strony żadna większa się nie pozwoliłaby sobie na łamanie przepisów.
Konsekwencją ograniczenia handlu w niedzielę są również problemy z dostawami, w niektórych firmach, szczególnie z początku tygodnia. Pan Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju zaznaczył, że kolejną konsekwencją tej ustawy będzie ograniczenie rekrutacji i zatrudnianie nowych pracowników.
Zapasy
Jak się okazało, Polacy nie popadli w szał zakupów na zapas przed niedzielą. Jedynie w jednej dużej sieci odnotowano dużo większy wzrost utargów w sobotę, bo wynik był lepszy aż o dwie cyfry.
Pani Renata Juszkiewicz prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji stwierdziła, że duża część sklepów miała ogromny problem w dni poprzedzające niehandlową niedzielę z przyjęciem wszystkich klientów i ich obsłużeniem. Największym problemem okazała się wielkość parkingów. Klienci mieli bardzo duży kłopot ze znalezieniem dla siebie miejsca parkingowego.
Juszkiewicz zwróciła również uwagę na to, że część sklepów miała też problem po weekendzie z dostawami. W związku z tym, że nie wszystkie sklepy posiadają powierzchnie magazynowe, muszą zamawiać towar na bieżąco i w poniedziałkowy poranek pojawiły się komplikacje z jednoczesnym rozkładaniem towarów na półki i obsługą klientów chcących zrobić szybkie zakupy przed pracą.
Co będzie dalej z ustawą
Dyskusja na temat ustawy i jej konsekwencji wciąż wrze. Eksperci oceniają, że nastąpi spadek na rynku pracy. Jak stwierdził Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju to tendencja ogłoszeń na rynku pracy w handlu będzie spadać, pomimo tego, iż obecnie najłatwiej znaleźć pracę właśnie w handlu. Właściciele sklepów z czasem dojdą do wniosku, że jest coraz więcej w roku dni wolnych od pracy i że nie potrzebują nowych rąk do pracy, przez co zatrudnianie zmaleje.
Z drugiej strony szansę otrzymały stacje benzynowe i sklepy działające tuż przy stacjach. U naszych zachodnich sąsiadów w niedziele prym wiodą właśnie stacje benzynowe, to one przejęły rolę sieciowych sklepów i na nich większość ludzi dokonuje komplementarnych zakupów. Zdaniem Roberta Krzaka Polacy pójdę w ich ślady.
Pojawił się głos Alfreda Bujary, którego zdaniem jest konieczność nowelizacji ustawy. Według niego brakuje w niej jasnego określenia doby pracowniczej, która powinna mieć początek w poniedziałek o piątej rano. Dodatkowo warto byłoby ustalić, które sklepy na dworcach mogą być czynne.
Na razie trudno wypowiedzieć się na temat skutków zakazu handlu w niedziele. Na pewno tak ja zawsze, niektórzy na tym straca a inni zyskają. Zyskać mogą małe rodzinne sklepiki, które niektórzy klienci odkryją gdy zamknięte będą galerie handlowe i markety.
To jest ograniczenie wolności wyboru. To nie godzi w oligarchę Duda (ten z pseudo Solidarności). To jest skierowane do ludzi. Rozmawiałem z kasjerką z Auchan. Mówiła że za niedzielę dostawała kasę i dzień wolny. To było korzystne i jest zła na zmianę prawa.
swoją drogą…. dlaczego handel, a usługi już nie? tam też pracują ludzie, którzy mają rodzinę, dzieci… Zdaję sobie sprawę, że zamknięcie restauracji, kin itp. to skrajność, ale byłaby to swego rodzaju „sprawiedliwość społeczna”.
Jak to jest, że kiedy nadchodzi jeden (góra dwa) dzień wolnego, Polacy dostają małpiego rozumu i obkupują się jak na koniec świata, a w sklepach w przeddzień wolnego panuje armagedon? A wystarczy solidnie przybrać się do listy zakupów, aby nie traci c czasu i nerwów w trakcie kolejki i obijając się wózkiem o innych między półkami…