Historia młodej matki, prowadzącej hulaszczy tryb życia, zaniedbującej swoje dziecko, stawiającej własną wygodę, zabawę i używki ponad dobro maleństwa oraz wykorzystującej dobroć i naiwność swoich rodziców.
Zewsząd docierają informacje o patologicznych matkach pijaczkach i narkomankach, zaniedbujących swoje dzieci i takich, które zabijają swoje dzieci po urodzeniu, ojczymach i konkubentach znęcających się nad dziećmi. Na ulicach widzi się matki z kilkorgiem dzieci – widać, że kobieta nie bardzo ogarnia otaczający ją świat, bieda bije od niej na odległość. Niewiedza również, bo najwidoczniej nie ma pojęcia o czymś takim jak antykoncepcja.
Historia młodej dziewczyny o wątpliwej moralności, która zachodzi w ciążę – niechcianą oczywiście, przypadkową. Dziewczyna cierpi, rzecz jasna, bo co teraz będzie, kto jej pomoże? I w ogóle musi zmienić swój styl życia (nie będzie imprez, alkoholu, innych używek i chłopaków) – tak jej powtarzają wszyscy wokół. Do pomocy znajduje się parę osób: rodzice, przyjaciele. Pomagający starają się odwieść dziewczynę od dotychczasowego luźnego życia. Ona niby się stara, jednak jej to doskwiera. W końcu stwierdza, że i tak dziecka nie zachowa, odda je do adopcji. A więc znów, mimo ciąży, wraca do hulanki.
O dziwo, dziecko rodzi się zdrowe i dobrze się rozwija. Wspaniale! Matka stwierdza, że zatrzyma dziecko, przecież wszystko z nim dobrze. Przez chwilę się stara, wszystkim wokół opowiada, jakie to wspaniałe być matką i, że teraz już wszystko musi być wspaniale. Podobno już wszystko sobie poukładała i wie co jest najważniejsze. Czy na pewno?
Mijają miesiące i dziewczyna zaczyna się nudzić. No bo tylko dziecko i nic więcej! Ona już się nie liczy! A więc pod pretekstem poszukiwania dobrze płatnej pracy wyjeżdża za granicę. Swoją pociechę zostawia pod opieką rodziców, już wcale nie młodych i z pewnością nie zdrowych. Ale to nieważne, bo przecież jedzie zarabiać na rodzinę.
Niestety, z zagranicy wraca z nowymi wrażeniami, jednak bez grosza przy duszy. Mało tego, z długami, które muszą spłacać jej rodzice.
Po jakimś czasie, młoda matka znów bierze się w garść i jedzie „za chlebem”. Domyślać się można jaki będzie koniec tej przygody. Dokładnie, taki sam jak poprzedniej…
I tak będzie bez końca? No chyba nie, bo przecież w końcu coś się tu wyczerpie. Coś, a raczej ktoś, mianowicie rodzice dziewczyny.
Nietrudno zgadnąć jaki będzie finał tej całej historii. Pewnie odbiorą dziecko nieprzystosowanej matce. Kiedy to się stanie, to nie wiadomo. Być może im szybciej tym lepiej, póki dzieciaczek jeszcze jest malutki…
Płakać się chce, słysząc i widząc to wszystko! Dziecko to niewinna istota, którą trzeba chronić przed światem! Serce się kraje! Jak to jest, że tacy ludzie, jak wyżej opisani, w ogóle mają możliwość się rozmnażać? Dlaczego natura im na to pozwala? No, tu można zaobserwować pewną niesprawiedliwość, bo najgorsze jest to, że ludzie, którzy naprawdę chcą mieć dzieci z różnych powodów ich mieć nie mogą. Zrobiliby wszystko, żeby doczekać się swojej pociechy i kochaliby ją ponad wszystko. Niestety, nie zawsze da się coś na to zaradzić, bo wymaga to na przykład sporych nakładów finansowych, a czasem i gruby portfel nie pomoże.
Niesprawiedliwość i tyle…
Najgorsze jest to, że przykładni ludzie, mający dom, pracę, są szczęśliwi, nie mogą mieć dzieci. Długo się starają o ciążę, gdy się uda zajść, niestety po miesiącu poronienie. Aby adoptować malucha muszą starać się rok, jak nie więcej. Dochodzą do skraju wyczerpania, bo tak pragną dziecka. A taka patologia, którą widać często na ulicach, rodzą dziecko za dzieckiem, biorą 500+, dziećmi się nie interesują, potem te dzieci idą w takie same ślady i znowu szerzy się patologa, koło się zamyka. Pytam, gdzie jest Państwo?
To niestety prawda, wiele matek chce miec dzieci a nie moga, natomiast osoby ktore nie powinny mieć dzieci czasem maja ich kilkoro robiac im tylko krzywde…
Dokładnie, niesprawiedliwe to wszystko. Jedni by chcieli, a nie mogą, inni mają, choć nie powinni. Najgorsza dla mnie zawsze jest krzywda dziecka. Maleństwo samo się nie obroni, nie ma wpływu na to jak będą się zachowywać jego rodzice. Przygarnęłabym wszystkie takie biedne dzieciaczki…