Dziś w Krakowie doszło do kolizji rządowej limuzyny z prezydentem Andrzejem Dudą. Biegli będą ustalali okoliczności zdarzenia, wiadomo jednak że nie ma żadnych poszkodowanych, a prezydent innym pojazdem ruszył w dalszą drogę.
Kolejna kolizja rządowej limuzyny. Tym razem zdarzenie w Krakowie z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy!
We wtorek 27 lutego doszło do kolejnej kolizji rządowej limuzyny. Tym razem zdarzenie miało miejsce w Krakowie, a na pokładzie uszkodzonego pojazdu znajdował się sam prezydent Andrzej Duda. Nikt nie ucierpiał, nie ma osób poszkodowanych, jednak prezydent musiał przesiąść się do innej limuzyny, by dotrzeć do Bochni i odebrać tam tytuł honorowego obywatela miasta.
Limuzyna prezydencka najechała…na separator
Do potencjalnie niebezpiecznego zdarzenia doszło w Krakowie, podczas zjeżdżania pojazdu z ulicy Starowiślnej na Most Powstańców Śląskich. Prezydent wracał ze ze spotkania w Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie. Do kolizji doszło w wyniku najechania przez kierowcę limuzyny na separator, oddzielający torowisko tramwajowe od części jezdni wydzielonej dla kierowców. Andrzej Duda przesiadł się do innego pojazdu, ponieważ jego limuzyna uległa uszkodzeniu, komputer pokładowy zaczął wskazywać obniżenie się poziomu powietrza w prawym przednim kole. Pojazd został już odprowadzony do stacji kontroli technicznej. Służba Ochrony Państwa wydała nawet oficjalny komunikat w tej sprawie: „ze względów bezpieczeństwa niezwłocznie podjęto decyzję o wykorzystaniu dodatkowego samochodu poruszającego się w kolumnie, którym kontynuowano podróż do m. Bochnia. Samochód, w którym została uszkodzona opona samodzielnie dojechał do miejsca kontroli technicznej. Służba Ochrony Państwa zapewniła samochód zastępczy, w związku z wyżej wymienionym zdarzeniem”.
Kto jest winny zdarzenia?
Raczej nie budzi wątpliwości fakt, że to kierowca limuzyny prezydenckiej będzie winny spowodowania zdarzenia, ponieważ najechał na separator. Już teraz wiadomo jednak, że krytykowane są separatory znajdujące się na tej ulicy i określa się je mianem „starego typu”. Nie powinno mieć to jednak wpływu na przejeżdżająca tamtędy kolumnę prezydenckich pojazdów, ponieważ tymi samymi ulicami co dzień przejeżdżają tysiące kierowców, którym separatory wcale nie przeszkadzają. Okoliczności całego zdarzenia na pewno będzie badała prokuratura.
To nie pierwszy wypadek prezydenckiej limuzyny
Warto wspomnieć, że to nie pierwsza kolizja z udziałem rządowych samochodów przewożących głowę państwa. 4 marca 2016 doszło do słynnego już zdarzenia na autostradzie A4, kiedy w prezydenckiej limuzynie pękła opona, a sam pojazd wpadł w poślizg i znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. Mimo że opony zamontowane w samochodzie były nie w pełni sprawne, ostatecznie postępowanie w sprawie umorzono. Znana jest również historia kolizji limuzyny z premier Beatą Szydło, do której doszło w lutym 2017 roku na ulicach Oświęcimia. Tym razem rządowy samochód został poważnie uszkodzony.
Oczywiście.Teraz na separatory są winne.A gdyby kierowca wjechał np w człowieka który stoi np na przystanku to też by to nie była wina kierowcy?Oczywiscie,że kierujący pojazdem w tym wypadku ponosi odpowiedzialność.Ale sobie Duda kierowcę zatrudnił…