Ludzie mają bardzo różne hobby. Jednak niektóre mogą nawet zagrażać życiu. Czy faktycznie warto tracić swoje cenne życie, aby udowodnić, że jest się kimś wyjątkowym?
Ludzie posiadają różne hobby. Część ludzi zbiera znaczki inni kolekcjonują monety. Niektórzy preferują ekstremalne zainteresowania. Jak wspinaczki górskie. Bardzo pożądaną górą jest K2. Ostatnim bardzo popularnym przypadkiem jest wyprawa Tomka Mackiewicza.
Jego marzeniem było zdobycie tej góry. Ale na nieszczęście jego marzenie spełniło się aż za dobrze. Został tam do końca swoich dni. Tomek wyruszył razem z francuską i Elisabeth Revol. Rozpoczęli swoją podróż już pod koniec grudnia tamtego roku. Ich marzeniem było zdobycie Nanga Parbat. Jako jedynie dotarli aż praktycznie do samego szczytu. Reszta grupy nie mogła dotrzeć aż do samego szczytu. 15 stycznia podjęli próbę wspięcia się na sam szczyt.
Trwało to aż 10 dni. Dopiero 25 stycznia dotarli już praktycznie na sam szczyt. Z samej bazy widziano już ich na wysokości 8 metrów. Jednak potem zasłoniły ich chmury dlatego nie było ich już niestety widać. Przez co nie mamy 100-procentowej pewności, czy udało im się zdobyć szczyt. Niestety jedna z osób a dokładnie Tomek zaczął cierpieć na chorobę wysokościową. Która została spowodowana bardzo niską zawartość tlenu.
Zaczął tracić pomału wzrok, nie mógł już nawet chodzić. Pierwsze objawy są bardzo naiwne między innymi bóle głowy, wymioty, nudności. Bardzo często dołącza również osłabienie, brak apetytu, problemy z zaśnięciem oraz zawroty głowy. Oprócz tego może się pojawić ostry obrzęk płuc oraz mózgu. Jeśli pacjent nie dotrze na czas do lekarza oraz nie dostanie się w niższe rejony góry może nawet umrzeć.
Francuska Elisabeth Revol zdołała doprowadzić Tomka do bezpiecznego miejsca w jaskini na wysokości 7250 metrów i sama postanowiła udać się po pomoc. Zdołała dojść do 6700 metrów, gdzie oczekiwała na pomoc ratunkową.
Miłość do wspinaczki jest to bardzo niebezpieczne hobby. Może jak w przypadku Pana Tomasza Mackiewicza, jak i innych, którzy próbowali zdobyć ten szczyt, doprowadzić do śmierci. Ten mężczyzna osierocił trójkę małych dzieci. Jest to ogromna strata nie tylko dla rodziny, ale również dla nas.
Szkoda człowieka.Może i każdy sie zastanawia,po co tam szedł,czemu tak ryzykował?Przecież zawsze przy takiej wyprawie trzeba się liczyć z tym że można już nie wrócić.Ale to jest pasja,hobby,może to jest jak nałóg z którego nie można się wyleczyć.Nie wiem co bym zrobiła gdybym była na jego miejscu.