Długi nie oznaczają końca świata. Jak wyjść z pętli zadłużenia i nie dać się bezprawnym działaniom? Z każdej sytuacji jest wyjście, nie bójmy się podjąć rękawicy!
Pętla zadłużenia – czy to najbardziej popularne hasło ostatnich lat? Wielu z nas to zna! Nasze wynagrodzenie nie wystarcza na wszystko, opłaty gonią opłaty, każdy upomina się o swoje pieniądze, dziecko wyrosło z butów, a na dodatek mąż stracił pracę.
Wtedy z odsieczą przychodzą tak rozpowszechnione dziś „chwilówki”. Oczywiście nie ma nic złego w ratowaniu się raz na jakiś czas tego typu pożyczką, jednak musimy mieć pewność, że po danym okresie będziemy w stanie spłacić zadłużenie. To jednak często utopia. Mija termin spłaty, a nasza sytuacja finansowa zamiast się polepszać, niestety znowu uległa pogorszeniu. Nie mamy na spłatę, zastanawiamy się, co zrobić i wtedy pokazuje się ratunek! Tak! to kolejna chwilówka i tak mijają tygodnie, a my jesteśmy coraz bardziej zadłużeni. Dzwonią firmy upominając się o swoje pieniądze, z czasem pojawiają się windykatorzy i komornicy!
Grożą zajęciem naszego mienia, wejściem do domu, zajęciem rachunku bankowego! Znane? Pewnie, że znane. My nie możemy spać, nasze małżeństwo wisi na włosku, jesteśmy nerwowi, dzieci obrywają za każde głośniejsze słowo, nasze nerwy są w strzępkach. Nie widzimy już światełka w tunelu. Najgorsze to się poddać. Pamiętajmy, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, najważniejsze to nie chować głowy w piasek i nie uciekać przed problemem, który sam nie zniknie. Wiadomo, że nasza historia w BIK nie będzie już czystą kartą, ale po 5 latach ulega to przedawnieniu, więc nie warto zamartwiać się na zapas. Teraz mamy ważniejsze sprawy, jak wyjść z długów. Po pierwsze należy porozumieć się z każdą instytucją, w której mamy zobowiązanie. Ustalmy jakieś warunki, których możemy przestrzegać.
Nasza wiarygodność wzrośnie nawet jeśli będziemy wpłacać minimalne kwoty. Ustalmy priorytety, może jesteśmy w stanie zrezygnować z jednej tabliczki czekolady i racjonalniej gospodarować naszym już i tak dość mocno naciągniętym budżetem. Odkładajmy nawet małe kwoty, ważne jest abyśmy wywiązywali się z ustaleń z bankiem, windykatorem czy komornikiem. Ponadto poczytajmy umowy, jakie zawarliśmy i nie dajmy się zastraszyć.
Windykatorzy często nadinterpretują swoje uprawnienia i próbują nas zastraszyć egzekwując od nas obietnice, których nie możemy spełnić. Stalking – zastraszanie – to metoda, której często dopuszczają się firmy windykacyjne. Często dzwonią nawet co kilka minut, piszą sms-y z różnych numerów, grożą. Nie dajmy się. Nie mogą nam nic zrobić, a zajęciem mienia zajmują się wyłącznie komornicy, na mocy wyroku sądu. Choć i ich działania są obwarowane prawem. My też mamy swoje prawa! Pamiętajmy o tym. Ten kto narusza nas spokój i mir domowy podlega karze. Nie musimy windykatora wpuszczać do domu, a ich wizyty w miejscu pracy, czy rozmowa z naszymi znajomymi czy sąsiadami o naszych długach podlega karze. Nie bójmy się walczyć. Podejmijmy rękawice, przecież z każdej sytuacji jest wyjście. Prośmy o pomoc, o wytłumaczenie kwestii spornych. Głowa do góry. Długi to nie koniec świata. Najważniejsza jest nasza rodzina i spokój! Powodzenia.
zobacz również Czym Jest Masa Upadłościowa I Kto Nią Zarządza?